20.9.14

Ivy #21

         Dziewczyna chwyta za kalmkę i pcha drzwi do środka. Od razu poczuła zapach ciasteczek, które leżały gdzieś na biurku zawalone stertą papierów. Uśmiechnęła sie najładniej jak potrafi i pewnym krokiem weszła do środka. Sekretarka widząc nieznajomą nastolatkę odwajemniła jej uśmiech.
  -Co Cię tu sporowadza, złotko?
  -Przyszłam po plan lekcji...Jestem tu nowa..-oznajmiła bawiąc się ostatnim guzikiem swojego sweterka.
  -Och,tak. Już szukam -zaczęła przekłądać dokumenty na biurku, nie mogła znaleźć.Po chwili zbędnych poszukiwań poklepała się lekko w głowę i otworzyła jedną z szufladek biurka- Jest!- krzyknęła triumfalnie-Będziesz w klasie pani Northman.Lepsza nauczycielka nie mogła Ci sie trafić. Właśnie macie z nią historię w sali sto dwadzieścia cztery. Jeśli nie chcesz sie spóźnić już pierwszego dnia to lepiej się pośpiesz!-uniosła leciutko kąciki ust.
           Ivy podeszła do panii zabrała plan lekcji.
    -Dobrze, a jak trafię do tej sali?
    - Musisz iść prosto,potem wejść po schodach na samą górę. Tam jest tylko jedna sala,więc trafisz tam bez problemu.
    -Dziękuję Pani bardzo, dowidzenia-uśmiechnęła się, po czym wyszła.
    -Witamy w piekle-powiedziała cicho sama do siebie i ruszyła w stronę schodów.
          Szła i szła , a schodów nadal nie widać. Przeszła jeszcze trochę i podeszła do okna. Zobaczyła na dworze dużą, starą wierzbę.Jasno zielony kolor dawał rozkosz jej oczą, nie mogła oderwać od niej wzroku. Chciała, ale nie mogła. Coś jej na to nie pozwalało.
           Zastanawiała sie jak tam dojść, kiedy to wpadł na nią jakiś chłopak. Nosił czarne okulary. Miał chyba dość dużą wadę, bo szkiełka sprawiały,że jego niebieskie oczy wyglądały jak oczy muchy. Naszczęście kolor był tak intensywny,że działało to na jego korzyść. Był ubrany w koszulę w czarno-czerwone kraty i brązowe, przylegające do nóg spodnie. Jego doskonale ułożone brąz włosy też robiły swoje. Był od niej o wiele wyższy i dobrze zbudowany. Dziewczyna była trochę oszołomiona i zdezorientowana.
   -O boże! Najmocniej przepraszam! Straszny ze mnie gapa!
   -Nic się nie stało-powiedziała lekko się uśmiechając
   -Jestem Adam, miło mi Cię poznać i jeszcze raz bardzo Cię przepraszam! Zamyśliłem się i ktoś podłożył mi nogę...-odwrócił się przez ramię zastanawiając sie kto mógł to zrobić.
   -Daj spokój, nic się nie stało! Ja jestem Ivy, mnie również.Przepraszam, ale śpieszę się na lekcje z panią Northman. A przy okazji, mógłbyś mi powiedzieć gdzie tu są schody?
   -Bardzo ładne imię-pokazał swe śnieżno białe zęby-Zazdroszczę, bardzo fajna nauczycielka.Schody są tam-wskazał palcem na niewielki korytarzyk wepchnięty w przerwę między szafkami.
  -Och, dziękuję Ci bardzo! Już zaczynałam myśleć,że nigdy ich nie znajdę! Muszę iść,ale mam nadzieję, że jeszcze sie spotkamy- uśmiechnęła sie szeroko
  - Ja też mam taką nadzieję- powiedział i odwzajemnił uśmiech.
          Nastolatka w stronę wskazanego miejsca.Wchodziła po schodach po dwa stopnie. Klatka schodowa była wąska, a stopnie były strome. Po kilku miutach była już na górze. Nikogo oprócz niej tam nie było. Podeszła do drzwi klasy. Zajrzała przez szybkę. Zobaczyła tam jakąś kobiete, więc założyła,że to nauczycielka, z którą miała mieć właśnie lekcje. Zapukała w szybkę,nauczycielka oderwała sie od lektury i spojrzała w stronę drzwi.
   -Proszę, wejdź.
   -Dzień dobry, nie przeszkodziłam w czymś?
   -Nie, nie. Ty pewnie jesteś...?
   -Ivy. Jestem Ivy.
   -Aaa... Tak, jak mogłam zapomnieć. Piękne imię.- dziewczyna sie zarumieniła
       Na korytarzu rozległ się dźwięk dzwonka wołającego na lekcje.
    -Proszę, usiądź -nauczycielka pokazała palcem ławkę.
   Dzieczyna usiadła w niej bez słowa.Zaraz potem do klasy weszło mnóstwo uczniów. Ivy patrzyla na nich z ławki, a oni na nią z wejścia. Jako ostatni do klasy wszedł John. Osłupiała ze zdziwienia. Jakie było prawdopodobieństwo,że trafią razem do klasy? Polubiła go, ale nie chciała mieć z nim nic wspólnego, bała sie jego dziewczyny.On też sprawiał wrażenie zdziwionego, usiadł w ławce za nią. Natolatka głośno przełknęła ślnę.

POST ORGANIZACYJNY :)

Po długiej nieobecności spowodowanej szkołą i kompletnym brakiem czasu, a niekiedy nawet chęci postanowiłam wrócić i dokończyć to co zaczęłam.
Posty będę dodawać zawsze w soboty. Komentarze i wasze opinie bardzo mile widzane! 
Pzepraszam, że mnie tak długo nie było i życzę przyjemnego czytania! :)

4.1.14

Ivy #20

     Po bardzo ciężkiej nocy dla Ivy , po godzinach bezskutecznych prób zmrużenia oka , nadeszła siódma rano. Do pokoju nastolatki weszła mama, nieco zdziwiona , ze dziewczyna już nie śpi , uśmiechnęła sie do niej i powiedziała :
  - Szykuj sie .. Dziś pierwszy dzień szkoły. - po czym wyszła z pokoju.
  Ivy kompletnie zapomniała o tym , że niedługo zacznie się szkoła , konkretnie dzisiaj.
    Z trudem wstała z łóżka i podeszła do szafy z ubraniami . Otworzyła potężne , dębowe drzwi i zaczęła szukać odpowiednich ubrań . Najpierw wyciągnęła bluzkę z napisem " ładna po mamusi , sprytna po tatusiu " , dostała ją od swoich rodziców na piętnaste urodziny .Popatrzyła na nią jeszcze przez chwilę , a potem rzuciła ją gdzieś za siebie . Szukała dalej . Teraz wyciągnęła brzoskwiniową bluzkę na ramkach , która miała na sobie , gdy Violetta odeszła . Przypomniało sie jej jak Sam ją pocieszał , przytulał i wytarł mokre policzki .Chociaż znała go od niedawna zdążyła sie w nim poważnie zakochać . Trzymając bluzkę w ręce wstała i zamknęła szafę . Wzięła szary sweterek przewieszony przez krzesło , aby zakryć pocięte nadgarstki i jeansowe spodnie leżące na brzegu łóżka . Podążyła prosto do łazienki . Położyła ubrania na pralkę , odkręciła wodę w kranie i przemyła twarz . Oparła sie o umywalkę i spojrzała w lustro . Wytarła twarz w szorstki ręcznik  . Ubrała się , następnie sięgnęła do swojej kosmetyczki po tusz do rzęs. Odkręciła buteleczkę , zamoczyła kilkakrotnie szczoteczkę w tuszu i przyłożyła ją do rzęs ciągnąć je lekko w górę . Po chwili była gotowa . Poszła do swojego pokoju odnieść piżamę i spakować sie do szkoły .
     Zeszła na dół , do kuchni  . Na stole już czekała na nią miska z jej ulubionymi płatkami . Pośpiesznie zjadła śniadanie , ubrała swoje czarne , sięgające do kostek trampki i wyszła z domu . Przez całą drogę nie spotkała nikogo kto szedłby do szkoły , lecz kiedy wyszła zza zakrętu ona tętniała życiem. Chilrederki , męska drużyna futbolowa , skaety , kujony . Wszyscy w jednym miejscu . Zbliżała sie do bramy głównej , jej krok nabierał coraz mniej pewności . Minęła maszt w który kiedyś uderzyła sie i powędrowała dalej . Weszła na betonowe schody prowadzące do wnętrza budynku. Zimno dochodzące ze szkolnych korytarzy dało sie odczuć już przy wejściu . Ivy dostała gęsiej skórki , nie zatrzymując sie skrzyżowała obie ręce na klatce piersiowej . Podłoga wyłożona była kafelkami podobnymi do tych, które były w filmie " Liceum Avalone " , a ściany pomalowane były na biało . Nastolatka próbowała trafić do sekretariatu , jednakże weszła do składzika woźnego . Ze speszoną miną zamknęła drzwi i rozejrzała się wokół siebie , poczuła że ktoś dźga ją palcem w ramię , odwróciła sie .
   - Pomóc Ci w czymś ? - zapytał nieznajomy . Miał około metra osiemdziesięciu , czarne , gęste włosy , olśniewający uśmiech  i brązowe oczy .- A , gdzie sie podziały moje maniery, jestem John , rozbawił mnie Twój wyraz twarzy , gdy weszłaś do składziku .
  Ivy uśmiechnęła sie .
 - Masz bardzo ładny uśmiech  - powiedział pokazując swoje dołeczki .
  - Dziekuje . Ja jestem Ivy , nowa .  Chciałam trafić do sekretariatu .- zaśmiała się wskazując na drzwi od kąciku woźnego .
  - Chodź , zaprowadzę Cię tam. - szeroko sie uśmiechnął .
  - Jasne , czemu by nie.
  Szli korytarzem i rozmawiali o tym czy dziewczynie sie tu podoba . Nagle ni stąd ni z owąd  wyszła jakaś dziewczyna o długich prostych rudych włosach , toną tapety na twarzy i dużymi cyckami .Bez żadnego skrępowania dziewczyna rzuciła się na Johna i namiętnie go pocałowała . Ivy sie nieco onieśmieliła . Spojrzała na podłogę i odgarnęła przeszkadzające włosy za ucho . Chłopak zauważył skrępowanie nastolatki i odepchnął od siebie rudą dziewczynę . Wytarł sobie usta i powiedział :
  - Nataszo, to jest Ivy , Ivy to Natasza .
  - Miło mi Cie poznać , jestem tu nowa -powiedziała wyciągając rękę .
  - Taa .. Mi też by było miło mnie poznać - wydusiła z siebie z nie chęcią i zaczęła oglądać własne paznokcie .
   Ivy poczuła sie niezręcznie , poczuła jak zalewa ją fala rumieńców .
  - Właśnie szedłem pokazać jej gdzie jest sekretariat , zaprowadzę ją i za chwilę do Ciebie przyjdę .- podrapał się z tył głowy .
  Ivy nie chcąc narażać się dziewczynie Johna wzięła sprawę w swoje ręce .
  - Nie , nie trzeba . Dalej chyba sobie poradzę sama . Dzięki za wszystko -odwróciła sie na pięcie i poszła przed siebie . Po kilku krokach w przód usłyszała swoje imię , odwróciła się . To John . Pokazywał palcem w prawo , dziewczyna cofnęła sie i odwróciła w stronę , którą pokazywał . Nastolatka stanęła  naprzeciw drzwi  sekretariatu .
  - Dzięki ! - krzykneła, ale krzyk zniknoł gdzieś między setkami innych głosów .

29.12.13

Ivy #19

        Dziewczyna podeszła do drewnianych drzwi i zakluczyła je . Następnie usiadła na swoim nieziemsko wygodnym łóżku , spojrzała na ostrze które trzymała w swoich palcach , chwyciła je pewniej i przyłożyła jeden z rogów do skóry . Wbiła ostrze przesuwając je w lewo . Po chwili wyciągnęła ostrze ; z niewielkiej kreski na ręce zaczęła płynąć krew , gęsta i ciemna krew . Ivy sięgnęła po chusteczki higieniczne leżące na parapecie , wyciągnęła kilka . Jedna z kropelek krwi zdążyła kapnąć na kocyk , którym przykryte było łóżko . Przyłożyła jedną z chusteczek do rany i oparła się o ramy łoża . Ból który towarzyszył jej przy cięciu się sprawiał jej przyjemność , doznała uczucia którego wcześniej nigdy nie doświadczyła i którego ni znała. Cięła się tak długo aż jej myśli nie ucichły . W ten sposób na jej ręce znalazło się mnóstwo małych krwawiących ran , które pomogły jej uporać się ze swoimi myślami .
    Wyciągnęła piżamę z pod ubrudzonego koca i poszła do łazienki . Odkluczyła drzwi i w mgnieniu oka była już w umywalni . Oparła się o blat umywalki i spojrzała w lustro . Zobaczyła tam dziewczynę z łzami w oczach i rozmazanym tuszem do rzęs . Odwróciła się za siebie , wyciągnęła rękę i odkręciła wodę . Rozebrała się i weszła pod prysznic .
    Po godzinie Ivy wróciła do swojego pokoju . Pobrudzony koc wrzuciła do pojemnika na pranie , a zakrwawione chusteczki do kosza pod biurkiem . Chwyciła telefon w rękę i położyła się na łóżku , znów wydusiła numer Alex , a potem Sama lecz bez rezultatów . Odwróciła sie na drugi bok , w kierunku okna . Patrzyła na księżyc , który tej nocy był wyjątkowo piękny . Jego srebrne światło otulało ją swym blaskiem . Powieki dziewczyny stawały się coraz cięższe i cięższe aż w końcu zasnęła .
    Drzwi do pokoju otwierały się powoli ze znajomym odgłosem , Ivy zerwała sie natychmiast z pozycji leżącej do siedzącej nakrywając się po czubek głowy kołdrą . Dźwięki ucichły , drzwi znów się zamknęły , nastolatka nie wiedziała o co chodzi . Wstała z łóżka wsuwając nogi do bawełnianych ,szarych laczek ; ruszyła w stronę drzwi . Powoli i niepewnie . Była już blisko , wyciągała rękę do złotej klamki . Czuła , ze coś jest po drugiej stronie , strasznie sie bała . Serce zaczęło mocniej bić , zaczęła sie trząść , przełknęła ślinę , dotknęła klamki , pociągnęła ją w dół . Zaczęła otwierać drzwi , gdy usłyszała dzwonek swojej komórki co bardzo ją wystraszyło . Szybko do niej podeszła , aby żaden z domowników sie nie obudził .
  Numer nieznany . Nie wiedziała czy odebrać , ale pomyślała , ze może to Alex lub Sam , przełknęła ślinę i nadusiła zieloną słuchawkę .
   - Halo ?- wykrztusiła z siebie
  Nikt się nie odezwał , powtórzyła
  - Halo !? -krzyknęła - Z kim rozmawiam ?! - Z słuchawki słyszała jakiś ciężki oddech  . Po chwili milczenia tajemniczy rozmówca odezwał się .
 - Uważaj na siebieeee , nikt nie chcee żeby cośśś Ci się stałoo ..
  Ivy zamurowało , wiedziała kto to . Powiedziała cicho do siebie
   - " To jeszcze nie koniec ... "
     Coś kazało sie jej odwrócić w stronę drzwi . Odwróciła sie , a drzwi nagle same się otworzyły , a zaraz po tym w stronę nastolatki z impetem leciała tajemnicza postać .
 Dziewczyna obudziła sie z krzykiem tak głośnym , że mama przyszła zobaczyć co się stało . Usiadła na łóżku i próbowała uspokoić roztrzęsioną córkę . Ivy uspokoiła sie po paru minutach . Zabrała do ręki telefon , miała jedną nie odczytaną wiadomość , otworzyła ją
  " To co się stało wtedy to dopiero początek .." - Wysłano z nieznanego numeru .
  Znów zamarła , nie wiedziała co robić . Wtedy uratował ją Sam , ale co będzie teraz  ? Teraz kiedy nie ma go ani Alex ?

28.12.13

Ivy #18

   Zeszła po schodach , wzięła do ręki klucze od domu , które leżały na stoliku nieopodal drzwi frontowych . Ścisnęła je mocno po czym wrzuciła do torebki pęczek kolorowych kluczy . Dziewczyna nie była pewna czy  przyszywani rodzice pozwolą wyjść jej z domu po tym całym zajściu .Po chwili pełna obaw chwyciła za klamkę i nie pewnie krzyknęła zaciskając oczy i przygryzając wargę.
  - Wychodzę , będę wieczorem! - pociągnęła energicznie za drzwi i poczekała moment.
    Myślała , że ktoś się odezwie , jednakże tak się nie stało . Zamknęła drzwi i poszła .Gdy przechodziła koło szkoły przypomniało jej się jak Alex zeskoczyła z drzewa , spojrzała w stronę parku otaczającego placówkę . Zobaczyła szyld w który uderzyła , na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech .
    Ivy spojrzała na zegarek , piętnasta pięćdziesiąt siedem.
  - O nie ! - powiedziała sama do siebie i zaczęła biec. Chwyciła za torebkę , aby nie spadała podczas biegu , zatrzymała się . Poczuła na sobie czyjeś spojrzenie . Zaczęła się rozglądać , nikogo nie zobaczyła. Pomyślała , że jest przewrażliwiona po krótkiej chwili znów ruszyła . Zza zakrętu zobaczyła dom Alex. Była już niedaleko , nie mogła już biec , coś ściskało ją w płucach , z ledwością łapała oddech , szła powoli , skupiała się na tym aby nie stracić przytomności .
  Zadzwoniła do drzwi jeden raz .. drugi .. lecz nikt nie otwierał . Sięgnęła do torebki po telefon .Dzwoniła do Alex , potem do Sam'a i tak kilka razy lecz bez żadnych rezultatów . Usiadła na schodach i czekała .
    Mięła godzina , nikt nie przyszedł , nikt nie otworzył . Ten dzień nie należał do najlepszych . Wyciągnęła telefon z leżącej obok torebki i spojrzała na godzinę . Zamiast czasu ujrzała SMS-a od Tessy :
 "Cześć , jestem w drodze będę u Ciebie za niecałe pół godziny :) "
  Na szczęście SMS-a wysłano przed chwilą , Ivy chwyciła torebkę , wstała otrzepując spodenki z ulicznego brudu i ruszyła w stronę domu .
   Nastolatka była już na podjeździe gdy zobaczyła auto jadące w jej stronę , uśmiechnęła sie , bo wiedziała ze to Tessa . Z srebrnego miniwana wybiegła przyjaciółka dziewczyny wpadając jej w ramiona . Ich oczy momentalnie wypełniły się łzami szczęścia i  bólu jednocześnie . Dziewczyny poszły do pokoju , a rodzice Tess weszli na kawę zaproponowaną przez rodziców Ivy.
     Nastolatki usiadły na łóżku i zaczęły rozmawiać o Violi ,choć już jej nie ma wszyscy o niej pamiętają .. Ivy rozpłakała się opowiadając o tym wszystkim Tessie , ta chcąc ja jakoś pocieszyć przytuliła ją do siebie i szeptała jej do ucha
  -  Wszystko dobrze , to nie Twoja wina , najwyraźniej tak miało być ..
  Płacz zamienił się w cichy szloch.
 - Proszę Cię , nie obwiniaj się , to do niczego nie doprowadzi tylko Cię zrujnuję , nie obwiniaj się !
  Po tych słowach szloch całkowicie ucichł, było słychać tylko oddechy dziewczyn . Z dołu dobiegł głuchy krzyk mamy Tess
  - Tess, skarbie chodź ! Jedziemy już ..
    Nastolatki spotkały się spojrzeniami . Ivy zaczęła płakać , zostanie sama , bez Violetty , bez Tess .. Wiedziała że nie da sobie rady .  Tessa zachowała zimna krew , nie płakała lecz było widać że jest jej ciężko . Przytuliła się do przyjaciółki , powiedziała
" - Trzymaj się mała ! "- i wyszła .
   Ivy usiadła na łóżku wciąż nie mając kontaktu z Alex i Samem , martwiła się o nich . Nie dawała sobie rady, w jej głowie panował kompletny chaos , na biurku zobaczyła oszczarkę do kredek , poszła po śrubokręt i odkręciła śrubkę trzymającą ostrze ..

21.10.13

Ivy #17

     Dziewczyna obudziła się w swoim łóżku . Nie w mieście do którego uciekła lecz w tym , do którego się przeprowadziła . Otworzyła oczy , zaczęła rozglądać się po pokoju . Szybko się zerwała w wyniku czego zakręciło jej się w głowie . Nie wiedziała co się dzieje , przecież jeszcze parę godzin temu siedziała sobie z babcią na kanapie przy gorącym kubku herbaty . Wtedy dziewczyna przypomniała sobie o nieznajomej która usiłowała ją zabić , chwyciła się za  szyje i szybko wyszła z pokoju do łazienki .
    Gdy tylko wyszła z pokoju jej ciało otuliło zimno , które wywołało dreszcze i gęsią skórkę . Uwagę nastolatki odwróciły ściany , które wcześniej były białe , a teraz przybrały brązowo-żółty odcień . Ivy chwyciła za klamkę i popchnęła drzwi , zaniepokojona odwróciła sie powoli w stronę lustra . Na szczęście na szyi nic nie było , co wydawało jej się trochę dziwne , skoro tak ją to piekło .
   Nastolatka wróciła do pokoju i usiadła na łóżku , zaczęła się zastanawiać czy to wszystko jej się śniło , czy był to jakiś koszmar z którego nie mogła się obudzić ? Poznanie Alex , opętana staruszka , śmierć Violetty , poznanie Sam'a , odwiedziny babci , nieznajoma .. To wszytko jej się śniło ? Chwyciła telefon , który leżał koło jej łóżka , zakurzony , było widać , że nikt z niego nie korzystał przez dłuższy czas . Miała mnóstwo nieodebranych połączeń od 'mamy' i 'taty' oraz kilka naście SMS-ów . Przeczytała pierwszego :
 " Hej , to ja Tessa , zmieniłam numer . Słyszałam co sie stało . Nie mogę sie po tym pozbierać , jest tu tak dużo wspomnień . Chciałam Ci powiedzieć o tym inaczej , ale nie było do tego okazji , nie odbierałaś , więc piszę . Wyprowadzam się , ale znacznie dalej , do Londynu , będę przejeżdżać przez Twoje miasto , wpadnę się pożegnać , pa :* "      
      Ivy nie ukrywała zdumienia . Teraz już wiedziała , że to wszystko wydarzyło się naprawdę . Zadawała sobie pytanie " Jak ? " Jak mogła znaleźć się w swoim pokoju , w swoim łóżku , w miejscowości oddalonej o trzysta kilometrów . Drugi SMS był od Sam'a , dziewczyna poczuła motyle w brzuchu , okryła się kołdrą i kliknęła " otwórz "
   " Pewnie zastanawiasz się jak .. Przyjdź dziś o czwartej do domu Alex i uważaj na siebie :) "
     Dziewczyna pogrążyła się w myślach , przerwał jej dźwięk pochodzący z brzucha , była głodna , strasznie głodna . Zeszła po schodach na dół , do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia . Ivy zauważyła , że wszystko jest po przestawiane , nic nie było tak jak przed jej ucieczką . Zaczęła się zastanawiać czy w ogóle jej szukali , czy się nią przejmowali . Weszła do kuchni , na zegarku była szósta trzydzieści , żadnych liścików na lodówce , stwierdziła że wszyscy są w domu . Dziwnie się czuła , nieswojo . Po krótkich poszukiwaniach miski zrobiła sobie płatki , wstawiła je na dwie minuty do mikrofalówki . W tym czasie usiadła na blat , w oczy rzuciło jej się zdjęcie Tommiego i Cristin , zeskoczyła z blatu , podeszła do zdjęcia , wzięła je w rękę i zaczęła jeździć po nim koniuszkiem palca . Skupiona na jednym dziewczyna wystraszyła sie , gdy mikrofalówka dała znak o zakończeniu grzania jedzenia . Usiadła przy stole w jadalni po czym zaczęła jeść .
      Usłyszała , ze drzwi któregoś z pokoju się otworzyły . Pomyślała , że to ' mama' wcześniej wstała , aby zrobić śniadanie bliźniakom .Bała się tego jak zareagują .. Wyściskają z tęsknoty i przejęcia czy nakrzyczą i zamkną w pokoju ? Nie wiedziała . Patrzyła na schody i czekała .
    Pomyliła się , to nie mama tylko Tom i Cristin . Gdy ją zobaczyli oszaleli ze szczęścia
 - Ivvvvvvvvvy !!!  - krzyknęli chórem , wciąż nie dowierzając .
 - Jaaaaaaa - odpowiedziała uśmiechając się od ucha do ucha . Wyciągnęła ręce na znak , że mogą sie przytulić , oboje ruszyli z kwikiem w jej kierunku .
    Hałasy dobiegające z dołu obudziły rodziców , zaniepokojeni zeszli ostrożnie na dół . Ujrzeli Ivy . Zaskoczona matka zakryła sobie usta , a jej oczy wypełniły się łzami szczęścia , że wróciła cała i zdrowa , obojgu rodziców zbiegli ze schodów mając na celu przytulić dziewczynę .
    Po przywitaniu sie ze wszystkimi , cała gromada usiadła w salonie , nie pytali Ivy o to gdzie była , co robiła i dlaczego nie dawała znaków życia , po prostu siedzieli i patrzyli sie na siebie z uśmiechami , których wcześniej brakowało .
    Po paru godzinach Ivy wróciła do swojego pokoju , wybrała jakieś ciuchy i poszła uszykować się na spotkanie z Alex i Sam'em . Rozpuściła swoje gęste włosy , które ostatnio cały czas były spięte , ubrała leginsy , które podkreślały jej chudziutkie nogi , bluzkę z napisem " FREE HUGS" i wełniany sweterek , była gotowa to wyjścia .

10.10.13

Ivy #16

 - Czego Ty ode mnie chcesz ? - zapytała rozpaczliwie .
 - Wciąż te same pytania , "Czym jesteś?" , " Czego chcesz?" , " Co ja Ci zrobiłam ?"- powiedziała rozśmieszona . Podeszła jeszcze bliżej dziewczyny . Ivy słyszała jej oddech , który był nieludzko szybki .
   Pokój wypełniał dźwięk syczenia nieznajomej . Nastolatka widziała tylko czerwone oczy , które wyróżniały się z zalanego czernią pomieszczenia . Demon pochylił się nad nią i szepnął do ucha :
  - Pożegnaj się z życiem , maleńka - powiedziała i z niewiarygodną siłą , chwyciła Ivy za szyje i przydusiła ją do ściany . Nastolatkę przeszył niewyobrażalny ból . Pierwsza łezka poleciała , a za nią następna i następna .  Dziewczyna nie mogła złapać oddechu , a  nieznajoma ciągle zaciskała uścisk . Ivy zaczęła kopać piętami o ścianę z nadzieją , że usłyszy ktoś z dołu . Źrenice demona z każdą sekundą robiły się coraz większe . Ivy widziała w jej oczach nienawiść . Nastolatka chwyciła za dłoń nieznajomej , aby spróbować ją odciągnąć lecz nic nie było w stanie poluźnić jej żelaznego uścisku .
   Sam i Alex szykowali się do wyjścia , babcia Ivy miała dać im znać , na następny dzień , kiedy Ivy już ochłonie . Sam stał oparty o drewnianą barierkę , słuchał jak Alex rozmawia ze starszą panią , która wyraźnie przejęła się tą całą sytuacją . Co jakiś czas jego wzrok wędrował na górę , na drzwi , w którym po raz ostatni ujrzał Ivy . Wtedy zorientował się , że drzwi były otwarte . Zerwał się i po cichu wszedł na górę . Poczuł coś .. coś co nie mogło pochodzić z ludzkiego świata , coś o wiele gorszego niż ludzie . Szedł w tym samym kierunku co nastolatka , chwilę przed nim , w końcu utonął w ciemności .
    Dziewczyna zaczęła godzić się ze śmiercią , jej głowę opętało tysiące myśli . Mówiła sobie , że nie ma dla kogo tu żyć , że gdyby umarła mogłaby poznać swoich prawdziwych rodziców . Nastolatka , po raz ostatni spojrzała się w wypełniane nienawiścią oczy , po czym zamknęła własne . Czuła jak umiera . Czuła jak cały strach ją opuszcza , nie bała się już niczego . W tej chwili,teraz jak umiera poczuła się szczęśliwa . Szczęśliwa jak nigdy dotąd . Poczuła radość która zaczęła ją ogarniać lecz wciąż czuła łzy które spływały jej po policzkach , ale to nie były  łzy smutku czy bólu , były to łzy szczęścia , szczęścia jakiego nie doświadczyła od dawna .
   Coraz trudniej było złapać jej oddech . Miejsce za które trzymała ją nieznajoma strasznie ją piekło . Jej twarz przybrała biały odcień , uszło z niej wszelkie życie . Gdy demon uznał , że dziewczyna jest już na tyle słaba , że nie będzie w stanie nic jej zrobić , przybliżyła swoją twarz do szyi nastolatki . Nieznajoma delektowała się jej zapachem , po czym zbierał się do pierwszego ugryzienia , który miał definitywnie pozbawić dziewczynę życia . Nieznajoma była już gotowa do ugryzienia , wystarczyło tylko , że zaciśnie zęby . W momencie kiedy miała to zrobić , w drzwiach pokoju pojawił się Sam . Choć było ciemno , za nim pojawiła się obłoka jasnego światła . Gdy nieznajoma odwróciła się w jego stronę , puściła dziewczynę w rezultacie czego upadła na ziemię .  Nastolatka nie ruszała się , nie było widać , żeby klatka piersiowa się podnosiła . Wydawało by się , że jej serce przestało bić , jednakże to jego bicie wypełniało pokój w którym spotkali się dwaj odwieczni wrogowie - Demon i Anioł .
     Sam'a po ujrzeniu Ivy leżącej na podłodze bez oznak życia opętała furia i z nadludzką siłą uderzył w Demona . Siła uderzenia była mocna , ale nie wystarczająco . Nieznajoma pozbierała się szybciej niż chłopak zakładał .  Teraz to obca  miała pierwszy ruch . Oboje przybrali pozycje bojowe lecz nieznajoma kątem oka zauważając okno wyszła przez nie z prędkością światła . Cała akcja rozegrała sie bezszelestnie .  Zmartwiony chłopak szybko podbiegł do dziewczyny , biorąc ją na ręce , jak księżniczkę . Zaniósł ją do najbliższego pokoju w którym znajdowało się łóżko . Położył ją delikatne , jakby była zrobiona z najdelikatniejszego szkła i mogła sie rozbić w każdej chwili .  Chwycił ją za rękę , kolor jej skóry zlewał sie z białym kolorem pościeli . Jej dłonie były lodowate , a na szyi miała czerwony odcisk czegoś , co w żadnym stopniu nie przypominało ludzkiej dłoni . Sam wiedział , że to jeszcze nie koniec ..